sobota, 30 listopada 2013

Byul potrzebuje imienia.

Hej!
Dziś pokażę Wam zdjęcia mojej Byul, która przeszła na przestrzeni ostatnich kilku dni zauważalne zmiany. Otrzymała nowe spojrzenie - kocie chipy autorstwa Makarreny - oraz włosy - długi, czarny wig z Dollzone. Postanowiłam też zmienić jej imię - ale nie mam na nie pomysłu, dlatego proszę Was o pomoc: jak nazwać moją Humpty Dumpty? :3

***
Jej nowy image kojarzy mi się z mrokiem i tajemnicą. Czytał ktoś Kroniki Wampirów? Jej wygląd to taka moja wizualizacja aparycji wampirzyc z Théâtre des Vampires. Twarzyczkę ma niewinną, ale jest w niej takie przerażające coś. I teraz już wiem, że ją kocham.


I Elcia w bieli na koniec.
Te dwie działają na zasadzie przeciwieństwa. Elowen - jasnowłosy cukierek o wielkim sercu; N.N. - wampiryczna postać z kruczymi, kręconymi włosami i kocim spojrzeniem. Biografię dla Humpty Dumpty mam w planach umieścić jeszcze dzisiaj w zakładce jej poświęconej :).
Swoją drogą, wczoraj dowiedziałam się, że najlepsza ja to martwa ja.
Chyba muszę się z tym zgodzić. Widzę to cały czas w oczach Kogoś Ważnego.
I tym oto refleksyjnym akcentem kończę dzisiejszą notkę. Proszę o wybaczenie mi takich prywatnych wstawek, ale tak to jest, kiedy nie ma się komu wygadać ;). 

Miłego wieczoru :3

niedziela, 17 listopada 2013

Part vampire, part warrior.

Cześć.
Dziś zrobiłam zdjęcia. Sporo zdjęć, acz, jak to zwykle bywa, jedynie ich część nadaje się do publicznego udostępnienia. Od jakiegoś czasu trwam w dosyć nieprzyjemnym i melancholijnym (sic!) nastroju. W piątek w naszej szkole mieliśmy noc filmową, na którą, wraz z moimi dwiema towarzyszkami niedoli, postanowiłam się wybrać. Wyobraźcie to sobie - wielka, zupełnie ciemna sala, zakratowane okna i ta czerwień jesiennego nieba, na której tle zaznaczały się czarne kontury ogołoconych z liści drzew.
I czytanie starych wiadomości tekstowych. Bolało. Rozmawiała ze mną często, nawet wtedy, kiedy już było po wszystkim.

There was a time that the pieces fit
But I watched them fall away


Btw. zdjęcia są dodawane z URL, bo jest to jedyny znany mi sposób na to, by blogger całkowicie nie skonsumował jakości dodawanych obrazów.

Dobranoc.

piątek, 1 listopada 2013

ARRIVAL!

Hej!
Jakiś czas temu, jeszcze przed moimi urodzinami (swoją drogą urodziłam się 27.10 - tak jak Sylvia Plath - poetka wyklęta, Niccolo Paganini, czyli wybitny skrzypek podejrzewany o konszachty z diabłem, no i znany wszystkim Janusz Korwin-Mikke... Może wdam się w którąś z tych postaci, kto wie :D) zamówiłam Coś.
Coś przyszło wczoraj (W Halloween! Pasuje do tej okazji :3) i szczerze powiedziawszy, jest to najfajniejsze Coś, jakie do tej pory kupiłam.
Przedstawiam wam Arię - Byul Humpty Dumpty:


Niedługo zrobię jej więcej zdjęć w innych ubrankach, ale na razie muszę nacieszyć się Arią w stocku :D
Do napisania.