piątek, 12 września 2014

Nawije, nawie i nawki.

Witam, witam...
Nie ukrywam, że lubię słowiańską mitologię. Być może moja wiedza porosła kurzem na przestrzeni ostatnich kilku lat i ekspert ze mnie żaden (nawet nie aspiruję!), niemniej jednak pewne rzeczy dość mocno wryły mi się w pamięć.
Nawije, nawie, nawki - w wierzeniach słowiańskich dusze należące do dzieci (niektóre źródła podają, że nie tylko), które zmarły gwałtownie, tragicznie i przedwcześnie. Zazdroszczą nam, żyjącym i powracają na ziemię, by uprzykrzać egzystencję Bogu ducha winnym ludziom.

Nie są nazbyt milusie. Za wyjątkiem jednej - ma na imię Ophelie i na początku jej opowieść miała być zupełnie inna, jednakże wszyscy wiemy, że historie bardzo lubią pisać się same; Ta napisała się niespodziewanie i tak mocno zakorzeniła w moim umyśle, że przemyślałam ją dokładnie i postanowiłam wcielić w życie. Ale o tym napiszę jeszcze innym razem.










Powyższe zdjęcia - przyznaję - nie należą do zbyt odkrywczych. Ale mam coś jeszcze. Myślę, że coś lepszego. Znacie "Hamleta"? Ukochana tytułowego bohatera, Ofelia, utonęła w rzece, uprzednio popadłszy w obłęd; Wśród pachnących kwiatów, szumiących drzew i śpiewu ptaków. Atmosfera powinna być do maksimum przesycona narkotyczną, gęstą, omdlewająco-dojmującą słodyczą.





I tę narkotyczną, opiumową bajkę chciałam Wam dziś przedstawić.

Do napisania :3

13 komentarzy:

  1. Jak dla mnie każe Twoje zdjęcia są świetne! Też lubię słowiańską mitologię, choć bliżej mi mentalnie do celtyckiej. Piękne ma sukieneczki! Najbardziej podoba mi się ta z pierwszej części posta. Wspaniale kontrastują się jej włosy z zielonym mchem :D Zazdroszczę Ci tej ślicznoty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się koncepcja Twojej panny :)
    Wystylizowałaś ją bardzo fajnie!
    jest wyjątkowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzę na bloggera, i co widzę? Na moim ulubionym lalkowym blogu pojawił się post >< Uwielbiam to jak piszesz i robisz zdjęcia. Są takie klimatyczne i mają swój specyficzny charakter. Do każdego tak naprawdę można wymyślić inną historię. Wielką przyjemnością jest dla mnie czytanie Twoich postów.
    Ps: Zakochałam się w Ophelie ;--;
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  4. Cztery ostatnie zdjęcia powaliły mnie na głowę. Trudno jest uwierzyć, że przedstawia ono lalkę, a nie żywą osobę. Niesamowite, gotowa byłabym ustawić je sobie na tapetę.
    Dziękuję za te niesamowite wrażenia

    happyhappy-doll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany jak ja ją uwielbiam. <3 Powiedzieć że zdjęcia są piękne, to za mało, one są magiczne. :D
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie rzadko komentuję blogi, ale ta sesja, ta lalka, ten niesamowity klimat... Zazdroszczę Ci tej kreatywności i specyficznego nastroju zdjęć. Jestem zachwycona Ophelie... tak samo jak jej strojem, no i miniaturowym chokerem *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ophelie jest piękna, charakterystyczna i na pewno odegra gdzieś dużą rolę. Ale Twoich zdolności do znajdywania przeróżnych powiązań i dopisywania historii do czegokolwiek, czego się chwycisz- nie da się opisać, naprawdę. Ja nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ ona piękna :D A mitologią mnie zaciekawiłaś, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. Wejdź na mojego bloga, aby odpowiedzieć na pytania: http://adullkaanddolls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne zdjęcia, szczególnie ostatnie. Szczerze to Ophelia wygląda na nich jak elf XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tą rudą grzywą idealnie wpisywałaby się w klimat gotyckiego cyrku ;3
    Jaka ona ustawna! Nie będę Cię zanudzać litanią ochów i achów, powzdycham sobie nad kompem ;D
    Zdecydowałam, że jednak zamówię główkę po nowym roku ;3 zaraz po tym jak wrócę do Polski, oddam na malowanie a potem domówię ciałko ;3 ale plastika i tak kupię ;p
    Dziękujemy, trudno mi było ją jakoś sensownie ustawić bo wszędzie pełzały robaki a ja mam lekką na tym punkcie paranoję, no może nielekką ;D

    OdpowiedzUsuń

Hej ^^ Cieszę się, że masz zamiar skomentować.