poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Granica. Post rocznicowy.

Hej!
Na początek pragnę się pochwalić, bo dzisiaj mija rok od założenia tego bloga i napisania pierwszego posta (tego posta). Ponoć im jesteśmy starsi, tym bardziej odczuwamy szybkość z jaką upływa czas. Doświadczyłam tego na własnej skórze (albo, żeby było ładniej: pojęłam to metodą empiryczną) i w sumie jestem zadowolona z takiego wyglądu sprawy.
Żeby nie przedłużać, podziękuję już na wstępie za to, że odwiedzacie tego bloga i go komentujecie. Sprawia mi to przyjemność (czyt. łechce próżność, cóż), kocham Was (zawsze pamiętajcie, że spontaniczne wyznania miłości są najlepsze, bo w każdej chwili można wszystko obrócić w żart i wybuchnąć groteskowym śmiechem przez łzy, obserwując spod półprzymkniętych powiek minę skołowanego obiektu westchnień, heh) i proszę Was, żebyście zostali na dłużej (aha, jeśli ktoś ma skłonności do bycia apodyktycznym despotą, proponuję nie zmuszać obiektu westchnień do rzeczy, których robić nie chce, chyba, że obiekt westchnień akurat tak lubi, no).

Mój Boże, ta notka naprawdę miała być krótka (czyt. treściwa, zwięzła i niezawierająca dziwacznych podtekstów). Szkic początkowy obejmował jedno zdanie + nawias, ale wiecie, nie wyszło (czyt. nie potrafię żyć bez rozpisywania się).

Ale mam zdjęcia! Mało zdjęć, bardzo mało zdjęć, ale są!

Za punkt oparcia wzięłam granicę między jawą a snem. Wiecie, ten moment, kiedy pod zamkniętymi powiekami zaczynają Wam skakać różnorakie kolorki i kształty, jakieś scenki, a Wy powoli tracicie świadomość.

To by było na tyle. Tak jak rok temu mamy rocznicę śmierci Petera Steele, wokalisty Type O Negative, więc ja idę dręczyć przycisk replay z "Bloody Kisses" - www.youtube.com/watch?v=TJK4i16tXck.

Do napisania :D